PolskaRacjonalna PolskaRacjonalna
461
BLOG

Chaos i bałagan w obozie Platformy, nieporadność „niepokornych" dziennikarzy...

PolskaRacjonalna PolskaRacjonalna Polityka Obserwuj notkę 2

Rzadko tu coś piszę, bo inne obowiązki jednak pochłaniają bez reszty. Mimo to, od pierwszego dnia trwania „afery maltańskiej” choć byłam na urlopie, stwierdziłam, że tym razem nie daruję i wyleję zaraz po powrocie całe moje rozczarowanie poziomem dziennikarzy, którzy wzięli się za komentowanie sprawy, nie przykładając się do sprawdzenia faktów.

Aby ogarnąć narracje płynące z różnych stron ujmijmy argumenty w taką tabelkę:

Narracja PO Narracja KPRP i PIS
  1. Prezydent złośliwie/niekompetentnie ustalił 1. Posiedzenie sejmu na datę szczytu i PEK nie może na niego lecieć, wstyd dla Polski.
  2. Rząd przygotował instrukcje dla Prezydenta, niech on leci i ratuje wizerunek Polski.
  3. Prezydent nie musi otwierać 1. posiedzenia senatu.
  4. W KPRP jest chaos, wszyscy wiedzieli o tym szczycie od dawna. Pierwsze posiedzenie sejmu można było zwołać później.
  5. PiS i KPRP już ma 8 różnych wersji na kogo zrzucić winę za własne niedopatrzenie.
  6. Argument, że Donald Tusk zwołał szczyt złośliwie w tym czasie jest śmieszny.
  7. Rzecznik rządu powiedział, że nie wybierali się na ten szczyt…
  8. PEK musi złożyć dymisję podczas 1. Posiedzenia.
  1. Prezydent nie otrzymał od MSZ informacji do kalendarza, o nieformalnym szczycie 12-ego. Z istniejących zapowiedzi wynikało, że na tym szczeblu może Polskę prezentować MSW lub wiceminister.
  2. Wg postanowienia TK z 20 maja 2009: prezydent możewziąć udział w RE jeżeli uzna to za celowe. To Prezes Rady Ministrów reprezentuje RP na RE. W związku z tym, że to szczyt nieformalny, nie będzie na nim także Portugalii, UK a także Chorwacji. Może nas, podobnie jak UK, reprezentować inny kraj.
  3. Prezydent ma obowiązki w kraju wynikające z Konstytucji. Nie musi otwierać posiedzenia senatu w razie niemożności. Pytanie, czy nagłe uczestnictwo w nieformalnym szczycie, na którym nie będzie żadnych kluczowych decyzji na którym może nas reprezentować wiceminister/inny kraj jest argumentem wystarczającej wagi, by zwolnić prezydenta z obowiązków wynikających z 1. Posiedzenia nowego parlamentu?
  4. Szczyt 11-ego był zaplanowany od kwietnia. Nieformalne spotkanie 12-ego zostało zaplanowane kilka dni temu, informacja o tym dotarła do Pałacu już po ogłoszeniu terminu pierwszego posiedzenia sejmu. 12-ty został wybrany jako pierwszy możliwy termin zwołania nowego parlamentu. Jeżeli jest gdzieś chaos, to w MSZ, które nie przekazało tej informacji na czas do KPRP, choć miało taki obowiązek.
  5. KPRP i PiS rzeczywiście przedstawiło kilka wytłumaczeń, ale żadne nie wyklucza się wzajemnie. To po prostu kolejne argumenty/propozycje rozwiązania tej sytuacji.
  6. Za niezbyt czystymi intencjami DT przemawia fakt zwołania dodatkowego spotkania 12-ego w ostatnich dniach przy pełnej świadomości, że w PL konstytuuje się nowy rząd i stanowisko starego będzie nieaktualne.
  7. Na szczycie ministrów spraw wewnętrznych 10-ego ma nas reprezentować ambasador.  11-ego, w formalnym szczycie, PEK ma możliwość uczestniczyć. Dlaczego nieformalny 12-ty jest więc tak dla rządu ważny?
  8. Nie musi. Może to zrobić wcześniej lub pisemnie.

Odczekałam spokojnie 3 dni, aż wypłynęły różne ciekawe informacje, które można było ocenić. Brać twitterowa okazała się być niezawodna. Po tych 3 dniach mam następujące wnioski:

  1. Można oczywiście do woli atakować PAD za ustalenie takiego terminu pierwszego posiedzenia sejmu, który koliduje z tym nieformalnym szczytem zwołanym przez DT i „wywołuje zamieszanie” ale dopiero po wzięciu pod uwagę następujących faktów:
  1. nieustanny platformiano-medialny jazgot, żeby jak najszybciej zwołać nowy sejm – 12-ty to pierwszy możliwy termin;
  2. temat szczytu w ogóle nie istniał dla KPRP do momentu ogłoszenia terminu pierwszego posiedzenia sejmu – bo na szczytach RE Polskę ma reprezentować rząd, instrukcje prezydentowi rząd chce wysyłać w poniedziałek (jutro!) czyli nie komunikował się w tej sprawie z prezydentem wcześniej, a MSZ nie poinformował Kancelarii Prezydenta o drugim dniu szczytu przed ogłoszeniem posiedzenia sejmu. Wszystko, czym KPRP mogła dysponować to doniesienia medialne, które wszak nijak mają się do powagi sprawowania najwyższych urzędów w państwie. Gdyby rządowi zależało na tej dacie, informacja wpłynęłaby do KPRP w tym samym dniu, w którym ją rząd otrzymał.
  3. Cezary Tomczyk raczył zaznaczyć, że nie wybierali się na ten szczyt, bo nie wiedzieli kiedy będzie pierwsze posiedzenie sejmu. Dlatego nawet 11-ego nie będzie nas tam reprezentować premier. Skąd więc nagle problem ma rząd z 12-tym? Czy rząd do tego czasu nie zaplanował reprezentacji na ten dzień?
  4. Szczyt zaplanowany na ostatnią chwilę ma ten skutek, że kilka państw nie weźmie w nim udziału. Nigdzie indziej nie mają z tym problemu.
  5. Wysyłanie prezydenta w zastępstwie premier na ostatnią chwilę w celu odczytania instrukcji, bo rząd nie informował KPRP o tym szczycie na czas, brzmi upokarzająco i jest de facto poniżaniem Głowy Państwa.
  6. 12-ego listopada popołudniu mają mieć wybory na szefa klubu parlamentarnego PO, na które to stanowisko startuje Ewa Kopacz. Zasadne jest pytanie, czy jej chęć wygłoszenia mowy w sejmie oraz to głosowanie nie mają wpływu na rozpaczliwe próby wypchnięcia na Maltę kogoś innego.
  7. Platforma niejednokrotnie wywoływała sztuczny konflikt z prezydentem, który ochoczo podchwytywały główne ośrodki medialne. Nie raz także udowdniła, że interes partyjny jest ponad państwowy. Dlatego warto w takich momentach spokojnie przesiać ich narrację przez bardzo gęste sito.

Oczywiście, jeśli w świetle tych paru spraw ktoś nadal chce obarczać winą za „aferę” prezydenta – jego sprawa. Wg mnie jest to jednak zupełnie niesprawiedliwe.

  1. Niestety totalnie i nieodwracalnie rozczarowałam się niektórymi tzw. niepokornymi dziennikarzami.Nie, nie dlatego, że liczyłam, że będą zawsze  i wiernie bronić prezydenta i PiS. Rozczarowałam się, bo uwierzyłam w ich intencje szukania prawdy, niewdawania się w małostkowe szczucie, trzeźwą ocenę sytuacji z różnych punktów widzenia. A co otrzymaliśmy? Nie będę wymieniać z nazwiska, kto chce i tak wie. Miałam wrażenie, że naszych dziennikarzy kochanych tak uwiera łatka „prawicowego” nadana przez mainstream, że korzystając ze zmiany władzy (a przynajmniej w Pałacu), postanowili radośnie przyłączyć się do narracji narzuconej przez tenże mainstream. Jak dzieci. Wielokrotnie krytykowali i wytykali manipulacje TVN, GW, TVP – a przy pierwszej okazji, traktują ich relacje jako wiarygodne, byleby ich ktoś pochwalił, że wcale tacy jednostronni nie są. Rozczaruję Was. Macie swoich czytelników, bo zdawało się, że walczycie o jakąś równowagę w przekazie, a nie dlatego, że broniliście PiS. Dlatego, że przytaczaliście i analizowaliście fakty, o których mainstream uparcie milczał. W tym wypadku? Stać niektórych było tylko na sprawdzanie narracji KPRP i to niedokładnie i jednostronnie. Natomiast na rozliczanie rządu z perfidnego wykorzystania szczytu RE do walki z prezydentem już brakło czasu. Na krytyczne zaś uwagi  pod swoim adresem zareagowaliście przepiękną poezją zadufania: bo oto przecież dowód, że myślicie samodzielnie, że nie bronicie żadnej partii, w swym świętym oburzeniu jeszcze wskazywaliście na tweety wkurzonych twitterowiczów nazywając ich prawicowymi lemingami/żelaznym elektoratem. To wszystko na co Was stać w momencie krytyki? Krytykować to my, ale nie nas? Powinniście raczej zrozumieć, że skoro Wasz warsztat dziennikarski zaczyna opierać się na argumentacji wyczytanej lub zasłyszanej w tyle razy obśmianych przez Was ośrodkach medialnych to Wasi dotychczasowi czytelnicy odwrócą się od Was. Nie dlatego, że krytykujecie PAD i PIS. A dlatego, że w doborze argumentów przestajecie się różnić od GW i TVN. Skoro tak łatwo krytykujecie nieudolny PR prezydenta, to pomyślcie chwilę, jaki zrobiliście przy okazji sobie.
  2. Nie ze wszystkimi krytycznymi głosami się nie zgadzam.  A jest to sprawa komunikacji z mediami. Dziwi mnie to, bo zarówno PAD widział jak niszczono medialnie PLK, jak i PiS sam sparzył się na tym porządnie. Oczywiście wiadomo, że pewne ośrodki zawsze będą wobec nowej władzy negatywne. Ale pozostałe, jeżeli nie dostaną jasnego i przekonującego przekazu ze strony KPRP lub PiS, wcale nie muszą zachować neutralności, choć mogłyby (gdyby znały paletę argumentów). Komunikacja z mediami, szybka reakcja, ustalanie wewnątrz Pałacu, a także wewnątrz partii jednolitego wspólnego przekazu, który łopatologicznie będzie się powtarzać, to jedyny sposób na walkę ze złośliwymi wrzutkami w stylu „afery maltańskiej”. Fakty się same nie obronią, bo jak widać, nawet „niezależnym” dziennikarzom nie chce się ich czasem szukać. Najlepiej wszystko podać na tacy, jeśli nie w konferencji, to w komunikacie na stronie. Chciałoby się błagać KPRP i nowy powstający rząd, aby pilnowali komunikacji  i przekazu tak, jak w trakcie kampanii wyborczej. Udowodniliście, że dajecie radę, nawet przy ostrzale medialnym. Nie lekceważcie tego w trakcie kadencji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka